Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kasha McKin
Gryfonka
Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 263
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: California
|
Wysłany: Wto 22:09, 29 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Kasha weszła do zakazanego lasu i nawet nie wiedząc że jest po godzinie 21.Chciała być sama.Przysiadła pod drzewem ale nagle za sobą usłyszała kogoś kroki.Obruciła się a za nią stał duży Dementor:
-Aaaaaaaaaaaaa-wrzasneła Kasha.Gryfonka przewróciła się a Dementor wysysał z niej całe szczęście.Kasha zemdlała a Dementor jeszcze wysysał z niej szczęście.W tym samym czasie tam tędy przechodził(a)...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Joan Wingfield
Ślizgonka
Dołączył: 04 Gru 2009
Posty: 1235
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dover
|
Wysłany: Wto 22:37, 29 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Jo przechodziła obok, wyczarowała patronusa i obserwowała scenę z daleka.
- Dajesz, dajesz, dajesz! - krzyknęła do dementora.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasha McKin
Gryfonka
Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 263
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: California
|
Wysłany: Wto 22:51, 29 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Dementor wysysał z Kashy ostatnie szczęście.Odbierał jej Energie.Nagle zleciało się jeszcze 3 Dementorów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Joan Wingfield
Ślizgonka
Dołączył: 04 Gru 2009
Posty: 1235
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dover
|
Wysłany: Wto 23:14, 29 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Jo skinęła delikatnie głową i jej patronus - srebrna pantera - przegonił dementory. Dziewczyna przyklęknęła przy nieprzytomnej Gryfonce, wzięła ja na ręce - odmawiając sobie przyjemności zostawienia jej czerwonego śladu na policzku - zaniosła ją do zamku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lynn Wingfield
Ślizgonka
Dołączył: 05 Gru 2009
Posty: 1237
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dover
|
Wysłany: Śro 19:53, 30 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Jej obliczenia lekko się nie udały i zamiast w Hogsmeade aportowała się w lesie.
- Cholera. - rozejrzała się dookoła próbując odgadnąć, gdzie jest. Nie rozpoznawała tego miejsca. Wyjęła ze swojej torby dziwną, czarną książkę i przyjrzała się jej. Pogłaskała ją delikatnie po grzbiecie po czym wyjęła różdżkę i transmutowała obiekt w dużego, czarnego kota. Melkor stanął na ziemi przed nią i spojrzał na nią nienawistnym wzrokiem. - No co!? Inaczej tego zrobić nie mogłam!
Kot jakby nie rozumiał, jak wielką przysługę mu wyświadczyła, obrócił się do niej tyłkiem i fuknął na przebiegającą wiewiórkę.
- Słuchaj... panie kocie. - Podeszła do niego i przykucnęła, rozmawiając z nim twarzą w twarz. - Nie wiem, gdzie jesteśmy. Ale wiem, że gdzieś niedaleko jest Joan. Zaprowadzisz mnie do niej?
Melkor jakby nagle zdał sobie sprawę z tego, o co w tym wszystkim chodzi, ruszył żwawym krokiem w bliżej nieokreślonym kierunku. Lynn nie miała innej alternatywy, więc ze zrezygnowaną miną podążyła za nim.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lynn Wingfield
Ślizgonka
Dołączył: 05 Gru 2009
Posty: 1237
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dover
|
Wysłany: Śro 22:21, 03 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Lynn weszła do lasu, wściekła na siebie za to, co działo się przed chwilą w Sali. Naprawdę nie powinna była tego robić... trochę żal jej było Kanity, pomimo wszystkiego, czym ją ostatnio wkurzała jednak były z jednego domu. Przysiadła na jakimś zamszonym kamieniu opierając głowę na kolanach. Z powodu gęstości lasu nie było tu śniegu ani zbytniego wiatru, było też dość cicho. Nagle ktoś klepnął ją w ramię, przyprawiając prawie o zawał serca...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Koko Malacana
Ślizgonka
Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 1744
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 22:23, 03 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
a była to Ko.
-Sama na siebie też TROSZECZKE jestem zła.-powiedziała-i pomyślała "Jestem zła bo to nie ja wymyśliłam ten plan!"
-Sry...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lynn Wingfield
Ślizgonka
Dołączył: 05 Gru 2009
Posty: 1237
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dover
|
Wysłany: Śro 22:28, 03 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
- Nie strasz mnie tak. - wydyszała, kiedy już jej puls wrócił do normy. - Mi przede wszystkim chodzi o to, że Joan... nieważne.
Westchnęła i poklepała miejsce na kamieniu obok siebie. Dziewczyna usiadła.
- Koko... co cię nakłoniło tak nagle do zmiany szkoły w środku roku? - zmieniła temat, wsadzając nos pod kołnierz płaszcza.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Koko Malacana
Ślizgonka
Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 1744
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 22:31, 03 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
-Wyprowadziłam się z Los Angeles.-rzekła-A tak wg. tamta sql była do bani...słyszałaś o szkole "Migia nasz specjał w los angeles"?-zapytała
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Joan Wingfield
Ślizgonka
Dołączył: 04 Gru 2009
Posty: 1235
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dover
|
Wysłany: Śro 22:32, 03 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
- A ta jak zwykle szwenda się po godzinie policyjnej w zakazanym miejscu - powiedziała Joan, która stała niedaleko, oparta o jedno z drzew. - Co tu robisz sis?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lynn Wingfield
Ślizgonka
Dołączył: 05 Gru 2009
Posty: 1237
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dover
|
Wysłany: Śro 22:37, 03 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Ponownie prawie zjebała się z kamienia.
- Joan! - chwyciła się za serce. - Jak ty tu... użyłaś pelerynki!? Miałyśmy jej używać w wyjątkowych sytuacjach... I może ty się nie szwendasz?
Prychnęła. Odwróciła się ponownie do Koko, jednocześnie palcem kiwając na Jo, żeby podeszła bliżej.
- Nie, nie słyszałam. Ogólnie nie kojarzę zbytnio szkół Magii w Stanach... wiesz, my rodowite Brytyjki jesteśmy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Joan Wingfield
Ślizgonka
Dołączył: 04 Gru 2009
Posty: 1235
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dover
|
Wysłany: Śro 22:39, 03 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Joan stała w tym samym miejscu, patrząc na siostrę z politowaniem.
- Szukam Melka, wyjątkowa sytuacja - mruknęła Joan - a ty? Świeże powietrze?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Koko Malacana
Ślizgonka
Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 1744
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 22:40, 03 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
-Taa.Do tamtej szkoły chodzą same kujony.wkońcu teraz...jestem wśród swojich-powiedziała wyciągając z kieszeni papierosy-Chcecie po 1?-zapytała wyciągając rękę z paczką w ich strone
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lynn Wingfield
Ślizgonka
Dołączył: 05 Gru 2009
Posty: 1237
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dover
|
Wysłany: Śro 22:44, 03 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Wzięła jednego papierosa z paczki.
- Chętnie, dziękuję. - wyciągnęła z kieszeni zapalniczkę, podpalając. Zaciągnęła się i znowu zwróciła się do siostry. - Tak, można to tak ująć. Potrzebowałam się przejść.
Spojrzała na nią z przymrużonymi oczami.
- Zgubiłaś Melkora? Wiesz, jak szłam, to wydawało mi się, że widziałam coś podobnego do pantery po drodze... spróbuj zagwizdać?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Koko Malacana
Ślizgonka
Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 1744
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 22:47, 03 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
-odpalisz?-Zapytała Lynn-Jaki Melkor?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|