www.hogwartdlanajlepszych.fora.pl

Marii Malacana

Marii aż podskoczyła kiedy usłyszała głos dziewczyny.
-Dobrze.-Wypamrotała patrząc na siostre.

Kanita Meratte

,-Chciałam się pobawić.-powiedziała kanita.-I mam tu świetne cele.-uśmiechnęła się złowieszczo.-Chcesz żebym pyknęła twoją siostre avadą?-szepnęła jej do ucha

Koko Malacana

Ko patrzyła w nią tempo.
-Nie ośmielisz się.-Powiedziała tak cicho,że tylko ona to usłyszała.-Co mam robić,żebyś tego nie zrobiła?-Kanita postawiła jej wyraźne warunki.A raczej...warunek.Żadnych czarów.-Dobrze...

Arwen

-Co się tak właściwie dzieje?- zapytała Arwen.

Kanita Meratte

-I o to chodzi.Spokojnie wilko-ludzie!Jestem Kanita i nic wam nie zrobie!-krzyknela lecz wilki sie nie uspokoily.wkoncu siadla w kole i powiedziala-Gramy w butelkę?Spoko!-Spojrzała na dziewczyne.-Nic się nie dzieje!A co ma się dziać?-zakpila

Arwen

Wszystkie wilki zmieniły się znowu w ludzi.
-Właśnie przestaliśmy grać- powiedział jeden z chłopaków.

Kanita Meratte

-Naprawde?To wielka szkoda.-Uśmiechnela sie do koko z nutka zniecierpliwienia na twarzy.-Jak będą ze mnie kpić,twoja siostra odleci.-Szepnela

Marii Malacana

Marii przykucnęła przy Koko.
-Dobrze wiesz,że boję się wilków!-Powiedziała cicho

Koko Malacana

Dreszcze przeszedł jej po plecach.Bała się.Naprawde bała się,że to,o czym Kanita marzyła zaraz może się spełnic.Spojrzała na nią błagalnie i szepnęła:
-Nie będą.Przysięgam.

Arwen

Arwen prychnęła.
-My to zwykli animadzy- powiedziała cicho pod nosem.- Może już pójdziemy sobie i nie będziemy wam przeszkadzać?

Koko Malacana

-Nie!-Krzyknęła niespodziewanie Koko,gdy zobaczyła,że Kanita wyciąga różdżkę.Przytaknęła i ponownie ją schowała.

Kanita Meratte

,-Och!Musimy się w to bawiś?!-krzyknęła kanita-Avada Kedavra!-ryknęła w strone siostry koko.Ta padła na siemie i wpatrywala sie w kanite martwymi oczami.-Czas uciekać!-Krzyknęła i pomknęła przez las.slochac bylo jeszcze-Amario!Deportuj mnie!-to byl jej skrzat domowy.chuknelo i juz jej nie bylo

Marii Malacana

(Wiedziałam!)
Już tylko ciemność.Tylko to było przed jej oczami.To koniec.-Pomyślała.Nie słyszała,nie widziała,i nie czuła już nic.

Arwen

Arwen podbiegła do Ko. Spojrzała na ciało drugiej siostry.
-Tu by się przydał mój ojciec... On jest nekromantą...- uklękła koło Koko.

Koko Malacana

-Nie!NIE!NIE!-Krzyczała Koko potrząsając martwym ciałem siostry,lecz nic się nie wydarzyło-Marii!MARII!NIE!-Ryczała.-Nie zostawiaj mnie samej!Prosze!PROSZĘ!-Lecz nic nie pomagało.To był już koniec.Została tylko ona.