www.hogwartdlanajlepszych.fora.pl

Siergiej Iwanov

-Boś się naćpała idiotkao- odpowiedział jej Siergiej bawiąc się korkiem od butelki.

Koko Malacana

-A ty wciąż pijesz piwo kremowe.Debilu.-mruknęła i wyprostowała się.-Jakie głubstwa robiłam?

Siergiej Iwanov

-Hmm mówiłaś coś o Jaredzie, o Nataszy. Potem wzywałas czarnych braci, a dalej chciałaś na mnie rzucić Crucio, ale szczerze mówiąc nie bardzo ci to wyszło.- odpowiedział Siergiej śmiejąc się na spomnienie wydarzeń minionej nocy.

Koko Malacana

-Czarni bracia?-uniosła brwi.-Musiałąm być nieźle napita i naćpana...Wziełam piramidki czy postacie z bajek?

Siergiej Iwanov

-Postacie... Powiedz mi znalazłaś się kiedyś na samym dnie?- Siergiej zapytał Koko, która podniosła się z jego zdrętwiałego kolana.

Koko Malacana

-Tak.-powiedziała cicho.-Teraz jestem na samym dnie.-dodała.

Siergiej Iwanov

-Nie nie chodzi mi o to...- spojrzał na dziewczynę- chyba, że naprawdę jesteś na dnie- dodał ciszej.

Koko Malacana

-Moi rodzice nie żyją,moja siostra też...-mruknęła.-Mam córkę na utrzymaniu,zostałam zgwacona.Znów wplątałąm się w narkotyki,a moim podtrzymaniem jest alkohol i przyjaciele.-dodała.-Chodzi tu o Leto,Esaiego i ewentualnie Joan.

Siergiej Iwanov

-Tak, rzeczywiście jesteś na dnie. O Leto mówiłaś jak byłaś naćpana.- powiedział Siergiej i zamyślił się.

Koko Malacana

-Jakoś nie mogę przestać o nim myśleć.-powiedziała krótko.-Hej,Siegrej!Co myślisz o mugolskich bajkach?-zapytałą po chwili zabierając mu piwo i popijając.-Bo...Ja wychowałam się na Kociołku Benjamina,Bagnie magicznych,kolorowych muszelek i Zaczarowanym bajorku szczęścia.A ty?

Siergiej Iwanov

-Kociołku Benjamina? Mi rodzice opowiadali Historię o Trzech Braciach, Czarnoksiężnika z Puszczy i takie różne moskiewskie przypowiastki.- odpowiedział zabierając jej piwo

Koko Malacana

Uśmiechnęła się lekko.
-Słyszałam o Trzech braciach.Nawet fajne.Hmmm...-zamyśliła się.Zamknęła oczy i zaczęła się kiwać.-Chciał byś mieć taką różdżkę?Albo peleryne,albo kamień wskrzeszenia?-zapytałą smętnie wciąż się kiwając.

Jared Leto

Leto wbiegł do Wrzeszczącej Chaty.
Ubranie całe miał poszarpane, na ciele kilka zadrapań i siniaka na ramieniu.
Widać było, że biegł, bo był bardzo zziajany.
Już miał nadzieję, że w chacie nie zastanie nikogo, tylko będzie mógł w spokoju odpocząć i ochłonąć...niestety w środku już ktoś był.
Trochę przymulonym wzrokiem popatrzył na nich i rozpoznał Siergieja i Ko.
Pierwsze co przyszło mu do głowy, to jak na szybciej, zawrócić się i pójść gdzie indziej.
Jednak Ko i Sierg już go zobaczyli.
Jednym słowem nie mógł zrobić nic innego, tylko udawać, że nic się nie dzieje i przywitać się z nimi.
- Cześć - powiedział i skinął im głową - Co tu robicie?

Koko Malacana

-Leto!-krzyknęła i zerwała się.-Co się stało?!-podtrzymała go lekko i posadziła pod ścianą.

Jared Leto

- Nic - odpowiedział szybko - Zresztą...nie przeszkadzajcie sobie. Lepiej już sobie pójdę - dodał i ruszył w stronę drzwi.