www.hogwartdlanajlepszych.fora.pl

Maraya Yens

-Ochhh nie nie musisz Dean-Powiedziała-Odsuń się lepiej,Dean...Bracchium Emendo!-Krzyknęła ze wcelowaną różdżką w stronę Lynn

Sandrine Holt

S. podeszła do Mayai i zabierając jej różdżkę, powiedziała:
- Chyba zapomniałaś, w jakim towarzystwie się znajdujesz...Hmm...tą różdżkę, to ja zabiaram. Odbierzesz ją u dyrektorki, jak tylko wróci...A tak poza tym, minus 15 punktów dla Gryffindoru - uśmiechnęła się.

Lynn Wingfield

Zaklęcie trafiło Lynn w klatkę piersiową, powodując zniknięcie kilku żeber i dość spory ból.
- Ah! - krzyknęła, upadając na podłogę, nie mogąc się utrzymać na nogach. Chwyciła się za okolice żołądka. Skierowała różdżkę na siebie - Ferula.
- Ty... mała... szmato. - jęknęła, powstając do pozycji klęczącej. W jej oczach widać było czystą furię. - Pożałujesz.
W ułamku sekundy uniosła różdżkę, celując centralnie w Maraye.
- CRUCIO!

Joan Wingfield

Joan widzac twarz siostry, wykonała błyskawiczną analizę sytuacji i doskoczyła do Gryfonki zasłaniając ją. Po chwili uderzenie zwaliło ją z nóg, ledwo utrzymała się na kolanach. Zacisnęła pięści i ledwo powstrzymała się od krzyku. Lynn jeszcze nie zauważyła kogo trafiła zaklęciem.
- Lynn do cholery! - ledwo udało jej się skleić słowa w całość. - Uduszę cię... jak tylko... skończysz - jęknęła, po czym cicho krzyknęła.

Lynn Wingfield

Zamrugała kilka razy oczami. To nie była osoba, którą spodziewała się trafić.
- Jo! - krzyknęła, natychmiastowo przerywając zaklęcie. Joan upadła na podłogę bez ruchu. Lynn szybko podbiegła do niej, chwyciła w ramiona i przytuliła.
- Przepraszam, przepraszam, przepraszam... - powtarzała w kółko, płacząc.

Joan Wingfield

Próbowała unieść rękę, jednak nie była w stanie.
- I tak... cię uduszę. Tuż po tym jak cię - a co za tym idzie - mnie wywalą ze szkoły - wychrypiała, zanosząc się kaszlem i po chwili straciła przytomność.

Lynn Wingfield

Nie zważając na wszelkich ludzi wokół siebie, w nagłym przypływie siły uniosła Joan i niemal wybiegła z Wielkiej Sali, z jedną tylko myślą w głowie:
'Co ja zrobiłam, co ja zrobiłam, co ja zrobiłam...'

Kanita Meratte

Do wielkiej sali weszła Kanitta widząc że coś się święci zapytała Lynn o co chodz-Lynn!-wrzasneła zatrzymując ją-Czy te gryfonki mają z tym coś wspólnego?

Lynn Wingfield

- N-nie wiem... - nawet nie traciła czasu nad zastanawianiem się, czy zna tą dziewczynę. - Wybacz, ale...
Nie dokończyła, odchodząc szybkim krokiem na górę.

Kanita Meratte

-Wy!Zawsze gdy zdarzy się coś złego...GRYFONI ZAWSZE TAM SĄ!-wrzasneła

Kasha McKin

-Ale...ale-Jąkała się Kasha-Ale to nie my...naprawde...

Kanita Meratte

-Kłamiesz!-Warkneła-Która z was?PYTAM!-Wrzasneła że pewnie aż Lynn to usłyszała

Kasha McKin

-To nie my...Naprawde-Odpowiedziała jej cicho

Kanita Meratte

-Czyżby?-Zapytała-PYTAM SIĘ PO RAZ OSTATNI!KTÓRA TO ROZPOCZEŁA?!-Krzykneła

Kasha McKin

Kasha zaczeła płakać,a łzy spływały jej po policzkach:
-Zostaw ją,weź mnie!-Powiedziała