www.hogwartdlanajlepszych.fora.pl

Arwen

Arwen klapnęła na ławeczkę obok Koko.
-A chętnie...- powiedziała, ale patrzyła na ścianę.- A wiesz co głodna jestem. Zjadłabym naleśniki z czekoladą.
Przed Arwen pojawiły się naleśniki, mruknęła coś niezrozumiałego pod nosem i zaczęła jeść.

Koko Malacana

-Wiśniowe,o smaku mięsa,pasztet,słonina,chleb...-Mówiła do siebie pod nosem-Mniamuśnie!Zjadłam już wszystkie.-Powiedziała.

Arwen

Gdy Arwen zjadł pojawiła się przed nią szarlotka z lodami. Lody były waniliowe.
-A fe- powiedziała z obrzydzeniem i odsunęła talerzyk.

Koko Malacana

-Mniam!-Powiedziała-Mogę?-Gdy dziewczyna przytaknęła przyciągnęła do siebie talerzyk z lodami i zmieniła ich smak na cytrynowy.-Moje ulubione.

Arwen

Arwen nieco zmarszczyła nos. Nagle zacisnęła zęby i oczy. Zaklęła.
-Ten głupi wąż chyba zmiażdżył mi kostkę...- powiedziała i schyliła się.
Gdy się wyprostowała trzymała węża.
-Chcesz go?- zapytała.

Koko Malacana

-Mówisz serio?-Zapytała-Jeśli tak,to oczywiście!Uwielbiam węże!Kocham je!

Arwen

-Ja też je kocham, ale nie wtedy kiedy łamią mi kości- powiedziała i popatrzyła na Koko.- Muszę iść do Skrzydła Szpitalnego, a raczej tam nie dojdę o własnych siłach, bo jeszcze bardziej sobie nogę rozwalę.

Koko Malacana

-Och nie trzeba!-Powiedziała i wyciągnęła różdżkę.Mruknęła pod nosem jakieś zaklęcie i można było usłycszeć trzask łamanych się kości.-Chyba się nastawiły...-Dodała kładąc wąża na swoim ramieniu.-Dladzego tak jej nienawidzisz,co?-Zapytała.
-Z przyzwyczajenia...-Zasyczał wąż

Arwen

Wykrzywiła się w grymasie bólu.
-Z przyzwyczajenia, co? A kto cię uratował przed okrutną śmiercią z rąk Paula?- zasyczała do węża.- Cholera, ale to boli...

Koko Malacana

-Jeszcze boli?-Zapytała znów klękając.Wymówiła to samo zaklęcie i dotknęła kostki dziewczyny.-W porządku.Jeśli nie to dla pewności...-Mocno chwyciła kostkę dziewczyny.Nie skrzywiiła się.-W porządku.-Dodała.-Okrutnej śmierci z rąk Paula?-Zapytała

Arwen

-Paul to mój starszy brat, który nienawidzi węży i chciał biednego węża upiec nad ogniskiem, a ja mu w tym przeszkodziłam- powiedziała patrząc cały czas na węża.

Koko Malacana

Zaklnęła cicho.
-Ja bym tego nigdy nie zrobiła.-Powiedziała już głośniej i nakarmiła węża myszą.-Wiesz,nie chce sobie robić nadzieji,ale serio pytałaś czy go chce?

Arwen

Arwen zaśmiała się cicho.
-Zapytaj się boa czy on tego chce- powiedziała śmiejąc się- Ja mam wielkie terrarium pełne różnych gatunków węży.

Koko Malacana

-Wężyku?Mogę cię wziąść?-zapytała.Wąż zasyczał zgadzając się.Koko pisknęła cicho.-Jest naprawde wspaniały!

Arwen

Uśmiechnęła się do węża. Spojrzała na Ko.
-Od teraz jest twój- powiedziała i się zaśmiała.