www.hogwartdlanajlepszych.fora.pl

Joan Wingfield

- Patronus. Fumiko. Wiesz co to zdrowy rozsądek? - warknęła gniewnie, między zaklęciami - ale oczywiście u siebie porcja masochizmu jest niezbędna... - podskoczyła czując dotyk nauczyciela - o, dobry profesorze. Tak, już... spałam.

Esai Morales

- Tak jak mówiliśmy...wszyscy są grzeczni i spokojnie siedzą w zamku...a Pan nam nie chciał wierzyć - odezwał się Esai

Brian Werner

- Czyżby? - podniósł brwi Brian zwracając się do Joan - To może wytłumaczysz mi to co przed chwilą powiedziałaś? Nie wciśniesz mi kitu, że Fumiko wysłała ci partonusa do dormitorium...

Esai Morales

Esai podszedł do nauczyciela i Joan
- Ależ Lynn nie to miała na myśli, prawda?

Joan Wingfield

- Ekhm, nieee - powiedziała Joan - chodziło mi o to, że kiedyś jak wciągu dnia byłam w mieście i Fumi chciała mnie tu ściągnąć to użyła patronusa... wie pan, tak sobie wspominamy.

Kanita Meratte

-Dobry...

Lynn Wingfield

- Eee... I ten patronus Fumiko jest taki ładny! - wykrzyknęła. - Wspominałyśmy sobie o tym, jak wyglądają nasze patronusy. Na przykład Lynn ma jednorożca, ja panterę...
Nagle zdała sobie sprawę, że trochę za dużo powiedziała.

Brian Werner

- Wy się już lepiej nie tłumaczcie - pokiwał głową profesor. Po chwili zwrócił się do Kanity - Aha...doszły mnie słuchy o twoim skandalicznym zachowaniu i to już nie raz. Na zebraniu nauczycielskim został przedstawiony nawet pomysł na wydalenie cię ze szkoły. Masz szczęście, że się za tobą wstawiłem. Ale następnym razem już nie będę taki miłosierny, tylko dostaniesz taką nauczkę, że raz na zawsze odechce ci się szaleć w ten sposób...A teraz zostawiam was samych. Do zobaczenia - powiedział i opuścił PW

Kanita Meratte

-Pfiiii!!!!!!!!-Krzykneła w jego strone i splumeła na drzwi-idiota...!!!!!!!!!!!

Brian Werner

Na nieszczęście Kanity, profesor to usłyszał.
Wrócił do PW i stanął przed dziewczyną
- Mówiłaś coś, czy mi się przesłyszało?

Kanita Meratte

-Przesłyszało.

Lynn Wingfield

Postanowiła wstawić się za Kanitą.
- Nie, nie, nie... - podeszła do niej, zasłaniając jej usta. - Ona mówiła o Esaiu. Prawda?
Spojrzała na nią spojrzeniem typu 'Nawet nie próbuj się sprzeciwić.'

Kanita Meratte

-Taaaaaaaaaaaaaaaaak...właśnie....bo...Esai...yyyy...powiedział ...że....mam brzydko ułorzone włosy!...taaa..właśnie...

Brian Werner

- Szczerzę w to wątpię...ale powiedzmy, że ci uwierzę - odpowiedział po chwili profesor. Przez chwilę stał w miejscu lustrując Kanitę od stóp do głów, po czym odwrócił się i wyszedł.

(już naprawdę wyszedł więc możecie sobie gadać xD)

Lynn Wingfield

Kiedy tylko wyszedł, odetchnęła z ulgą.
- To w ramach przeprosin. - powiedziała cicho do Kanity. Poszła ponownie usiąść na wcześniej zajmowanym fotelu i zwróciła się do Joan. - Naprawdę sorry za tą nogę... wiesz, jestem chora, nie myślę racjonalnie.