www.hogwartdlanajlepszych.fora.pl

Maribel Vea

- Na pewno? - zapytała patrząc na ślizgonów

Lynn Wingfield

Spojrzała na Fumiko, uśmiechając się głupkowato.
- Tak, tak... - jak na złość akurat w tym momencie wzięło jej się na kaszel. Kiedy już opanowała kaszlenie, dodała. - Jestem tylko trochę chora... a co do tego stroju, to planowałam właśnie iść na górę się ubrać, ale...
Przez chwile wyglądała, jakby miała zemdleć.
- ... prawdę mówiąc, nie mam siły iść po schodach. - westchnęła, siadając na jednej z kanap.

Lee Manson

Fumiko zwróciła uwagę Lee. Przyjrzał się Lyyn i dopiero teraz dostrzegł w świetle. Była bardzo blada i prawie naga!
- Lyyn, dobrze się czujesz? - spytał niepewnie.

Fumiko Kanesaka

-Jasne, jasne - powiedziała Fumiko do Maribel niedbale machając ręką w stronę kanapy, ale nie odrywając wzroku od Lynn. Szybko wzięła koc, który leżał gdzieś obok i okryła nim Lynn.
-Jak mozebmy ci pomóc? Potrzebujesz czegoś? - zamartwiała sie dziewczyna

Lee Manson

- Właśnie, potrzebujesz czegoś? - zadał to samo pytanie co Fumiko.

Lynn Wingfield

Spojrzała na nich, zaskoczona nagłą troską.
- Nie, serio, jeszcze żyję. - próbowała się zaśmiać, jednak wyszedł jej z tego kaszel. Zrobiła przepraszającą minę, po czym opuściła spojrzenie i wbiła wzrok w podłogę. - Trochę mi tylko smutno... ale z tym sobie sama poradzę.
Okryła się szczelniej kocem, który dała jej Fumiko i spojrzała na Maribel.
- Mi osobiście nie przeszkadza, że tu jesteście. Sama w końcu dałam hasło komuś nie z naszego domu...

Fumiko Kanesaka

- Może wolałabyś iść do dormitorium i trochę odpocząć, pogadać? - zapytała Fumiko

Amy MacDonald

Amy weszła do wspólnegi i zobaczyła ile jest w nim ludu.Prawie upuściła mareyo:
-Ymmm...cześć?

Maribel Vea

- Cześć - przywitała się - Nazywam się Maribel

Brian Werner

Do pokoju wspólnego wszedł Brian.
- Witajcie - powiedział, udając że nie zauważył Puchonki i Gryfona - Przyszedłem tylko sprawdzić czy wszyscy są w zamku. Zrobiłem mały obchód i ku mojemu zdumieniu zauważyłem, że nikt z was nie włóczy się bez sensu po korytarzu. Więc postanowiłem sprawdzić tutaj, czy wszyscy są. Jeśli nie, to będzie jednoznacznie znaczyło, że ktoś ze ślizgonów opuścił po godzinie 21 zamek...ale...panno Lynn, co się stało? - zapytał

Amy MacDonald

-Ja Amy-Powiedziała i podała wilczka Lee-Nie obrazisz się,co?Ten żywy kaloryfer mnie upiecze...

Lynn Wingfield

Spojrzała na Opiekuna.
- Panie Werner! - wykrzyknęła, zdumiona. Nagle dotarło do niej, że jej siostry nie ma w Zamku, a prawdopodobnie jest w gospodzie. - To ja, Joan, proszę pana, nie Lynn.
Miała nadzieję, że nauczyciel nabierze się na to i Joan nie zaliczy szlabanu.

Brian Werner

- No tak, zapomniałem że Lynn ma jasne włosy. Trochę minie zanim to zapamiętam...Hmm, a więc gdzie twoja siostra i pozostali ślizgoni, których nie ma w zamku?

Amy MacDonald

-wieczór...dobry-powiedziała do nauczyciela-mam na imie Amy.

Esai Morales

- Pewnie są w dormitorium - odpowiedział bez wahania Esai.