www.hogwartdlanajlepszych.fora.pl

- Twoja pierwsza słuszna decyzja.- stwierdziła Ślizgonka strzepując śnieg z ramion.- Muszę lecieć. Ale ni myśl, że zapomnę o zaspie.

- Jak najbardziej. - warknęła blondynka unikając kul chłopaka.- Choć nie wiem czy zostanie z ciebie tyle, by postawić ci nagrobek.

Carmen wyskoczyła z zaspy cała utatłana śniegiem.
- Już.. jestes trupem..- warknęła rzucając w rozesmianego chłopaka czterma kulami.

śnieżka Chris eksplodowała w kontakcie z korą dębu barwiąc go na czerwono. Carmen roześmiała się radośnie i w biegu ulepiła jeszcze trzy kule, które rzuciła w chłopaka w natychmiastowym odzewie.

Młoda Hale zgrabnie pokonywała zaspy, przeklinając na nie, że "śmią moczyć jej kozaki". Wychyliła się zza dębu i dokładnie oszacowała postawę Gryfona. Ulepiła szybko dwie niekształtne śnieżk ...

- Tu mnie masz.- szepnęła dziewczyna leniwie podnosząc się z krzesła.- Ale nie długo. Mam nową fryzurę i nie zamierzam jej przemoczyć.

- Nie no bez przesady... Nie musisz iść.- skomentowała na przekór sobie dziewczyna.- śnieg nie utrzyma się jeszcze długo...- napomknęła patrząc przez okno na biały krajobraz błoni z pojedynczymi zielo ...

- Wyskoczyła z mojej szafki nocnej i ganiała mojego kuguchara.- rzekła blondynka spogladając na Chrisa zaczepnie.- A ty? Słyszałam, że była dla ciebie aż nader uprzejma..

- Bellę. Didi. Justina. Maxa...- wyliczała blondynka.- Byłabym zapomniała... Koko i.... Marii.- zamilkła na sekundę.- Zresztą co ci do tego?

- No więc..- zaczęła Ślizgonka teatralnym gestem pocierając brodę.- Siedzę teraz z takim jednym palantem, który zapomina swojego imienia jak jest w pobliżu pewna... Puchonka. Co po za tym?- zapytała r ...

- Głęboko jej współczuje.- powiedziała blondynka przykładając dłoń do serca.- Biedna, nie wie w co wpakowała.

- No nawijaj palancie.- powiedziała Ślizgonka podwijając rękawy szaty i ukazując zaciśnięte pięści.

Carmen weszła do biblioteki, a za nią podążał Gryfon. Ślizgonlka rozejrzała się po pomieszczeniu, żałując, że nie wybrała się na błonia.
- Rusz się palancie.- mruknęła zdegustowana blondynka siadając ...

- JA prowadzę.- rzekła blondynka ze zrezygnowaniem maszerując przez komnatę.

Blondynka zamyśliła się i z ociąganiem pokiwała głową.
- Ale jak wspomnisz o tej Puchoncę, to jak Boga kocham, tak Cie spiorę, że nawet ona Cie nie pozna.- ostrzegła złowrogo Ślizgonka.