www.hogwartdlanajlepszych.fora.pl

Esai Morales

Esai wbiegł z Ko na rękach do szpitala.
Położył ją na łóżku i zaczął szukać pielęgniarki.
-Szybko, ona potrzebuje pomocy ! - wołał.
Pielęgniarka podeszła do Ko i chciała jej dać zastrzyk. Zauważyła na jej ręce ślady po ukłuciach, jednak postanowiła o nic nie pytać.
Po kilku minutach, Ko się ocknęła a pielęgniarka poszła do innych pacjentów.
- Ko, dobrze się czujesz? - zapytał chłopak stojąc w pewnej odległości od dziewczyny

Koko Malacana

Nagle Ko zaczęła płakać.
-Po co nam to wszystko?!-zapytała przez łzy-Durna,durna przyjaźń!Podziękuj Arwen...To ona to rozpoczęła-szlochała

Esai Morales

Esai nie bardzo wiedział co powiedzieć. W końcu przerwał ciszę i rzekł:
- Kiedy cię poznałem byłaś inna. Zmieniłaś się. Powinnaś...pójść do jakiegoś dobrego lekarza i zacząć się leczyć. A do tego czasu, powinniśmy dać sobie trochę czasu. Żeby wszystko przemyśleć - stwierdził. Nie czekając na odpowiedź dziewczyny wyszedł z sali.

Koko Malacana

Koko weszła do sali, mając nadzieję jak najszybciej spotkać pielęgniarkę. Chwyciła się za bark i usiadła na jednym z białych, ładnie i równo pościelonych łóżek szpitalnych. Wyciągnęła rękę w stronę małej ampułki. Chwyciła ją i przybliżyła w stronę twarzy, chcąc odczytać nazwę, lecz była dla niej niezrozumiała. Odłożyła ją i rozejrzała się po sali. Po pewnym czasie zobaczyła osobę do niej wchodzącą. Był/a to...

Ashton Glentworth

... Ashton, która kręciła się akurat po piętrze i postanowiła wpaść do Szpitalnej po eliksir na ból głowy. Usiadła na jednym z gładko pościelonych łóżek, oparła się o ścianę i zaczęła cicho pogwizdywać, nieświadoma obecności Koko w głębi Sali.

Koko Malacana

Koko zwróciła głowę w stronę dziewczyny.
-Znam to?- zapytała na tyle głośno, żeby Krukonka ją usłyszała.- Dawno cię nie widziałam.