www.hogwartdlanajlepszych.fora.pl

Jared Leto

Jared urwał się ze szkoły i teleportował na od dawna znany mu już podziemny tunel - peron metra.
To właśnie tutaj jeszcze niedawno spotykał się ze znajomymi. Przychodząc tu miał nadzieję, że ich spotka...I się nie przeliczył.
Już z daleka zauważył swoich starych ziomków...Jedni leżeli całkowicie nieprzytomni na ławkach, inni jeszcze jako- tako kontaktowali. Wszędzie leżały strzykawki (i to nie jednokrotnego użytku. Tutaj wszystko było wspólne... ) oraz butelki po piwie.
Jared wiedział, że jeżeli teraz znowu wejdzie w TO życie , trudno będzie mu wrócić do szkoły. Ale jego pragnienie było silniejsze. Musiał się z nimi spotkać, pogadać, powspominać.
Tutaj nikt nie wydziwiał jego lumpiarskiego stylu ubioru...właściwie to wszyscy byli tak samo ubrani.

Kiedy go zauważyli, uśmiechnęli się i do niego podeszli. Leto dowiedział się min. że kilka osób poszło na "złoty strzał". Nie mogli już tego wszystkiego znieść. Dowiedział się także o "epidemi" AIDS, która się w ostatnich czasach tutaj rozprzestrzeniła.
- Musisz się przebadać - powiedział jeden ze znajomych - Możliwe że ty też się zaraziłeś. . . W końcu używałeś tych samych strzykawek co my...

Jeszcze przez parę godzin rozmawiali, po czym wszyscy położyli się spać.
Wszystkie ławki były pozajmowane, wieć Leto położył się na ziemi.

Obudziły go krzyki. Wstał i zobaczył "zawijkę". Na peron wkroczyli policjanci i próbowali wyłapać jak najwięcej z nich. Takie rzeczy zdażały się dość często, więc dla Jareda nie była to nowość.
Pobiegł za najbliższy róg i kiedy był pewny że nikt go nie widzi deportował się do szkoły.

Amy Kartha

Ami, Natasza i Dmitri weszli na peron.
Było tu pełno ludzi, a każdy z nich gdzieś się spieszył. Wydawało się, że każdy próbuje prześcignąć czas.
- Jak to dobrze, że my jeszcze nie pracujemy i w szkole mamy luzy. Ale jeszcze kilka lat i może będziemy wyglądali tak samo - stwierdziła Krukonka.
Podeszła do kasy i kupiła 3 bilety.
Wróciła do gryfonów i podała im ich bilety.
- Fajnie tu, nie? Tak "nie-magicznie".
Spojrzała na zegarek i zauważyła, że ich metro odjeżdża dopiero za 20 minut, więc poszła usiąść na najbliższej ławce.

Natasza Rostow

Natasza już miała usiąść przy Amy, kiedy zauważyła...

Jared Leto

Leto, który próbował się schować za jakimiś gostkami.
Kiedy jednak doszedł do wniosku, że został odkryty, podszedł do nich i powiedział:
- Cześć wam, hogwartowskie dzieci. Co was sprowadza do mojego imperium?

Natasza Rostow

- zwiedzamy - odpowiedziała wzruszając ramionami. Zerknęła ponad ramieniem chłopaka na kolesi, z którymi przed chwilą rozmawiał Leto - To są ci twoi znajomi? Przystojny, ten po lewej...ale wygląda na chorego...Dobrze się czuje?

Jared Leto

- Jeśli jeszcze nie zauważyłaś, to wszyscy tak wyglądają. I nie przyglądaj się im, bo jeszcze się napalą i tu przyjdą - powiedział łapiąc Nataszę za ramiona i odwracając ją w przeciwną stronę - Jedziecie prosto do szkoły, czy gdzieś jeszcze?

Natasza Rostow

- Mamy jechać jeszcze do galerii, ale mi się osobiście odechciało. Chociaż sama to zaproponowałam...chyba. Ale mniejsza o to. Ja jadę do szkoły. Wy też?
Amy i Dmitri potwierdzili (pobawię się tobą Ami ok?).
- czyli jednogłośnie potwierdziliśmy wersję z pojechaniem do szkoły.

Jared Leto

- To wstawajcie, bo właśnie jedzie wasze metro - powiedział Leto - Pamiętajcie, żeby nie rozmawiać z nieznajomymi, nie wsiadać z nimi do samochodu, ani brać coś do jedzenia. I nie zgubcie się. Mam nadzieję, że to nie jest wasza pierwsza podróż metrem?
Mówiąc to wpychał całą trójkę do środka.
Kiedy obejrzeli się za nim i spytali, czemu nie wsiada, powiedział tylko:
- Zobaczymy się wieczorem..

(koniec. w końcu się was pozbyłem z mojego peronu xD)

Koko Malacana

Koko i Arwen weszły na peron numer sześć z podziemi.
- Jedziemy do klubu Jackass. Nie masz nic przeciwko?- zapytała, choć szczerze nie obchodziła jej odpowiedź Ar.

Arwen

-A czy ja mam jakieś wyjście?- zapytała Ar.

Siergiej Iwanov

(rozumiem, że będziesz zła do końca świata?)

Koko Malacana

-Absolutnie nie.-odpowiedziała i wsiadła do pociągu, który właśnie podjechał na peron.- Wskakuj!- a kiedy ta zrobiła to, o czym mówiła Koko pociąg ruszył.- Uważaj, bo nie mamy biletów. Jak powiem skacz, to skacz.