www.hogwartdlanajlepszych.fora.pl

Joan Wingfield

Jo weszła do gospody i uważnie się rozejrzała. Po chwili zarejestrowała fakt, że w rogu pomieszczenia siedzi Fumiko, więc podeszła do baru, zamówiła ognistą i podeszła do dziewczyny.
- Hej, Fu - powiedziała radośnie - o, widzę, że nie sama - dodała, wskazując na dwójkę ślizgonów.

Fumiko Kanesaka

-O, hej - uśmiechnęła się do Joan. - Sama? A gdzie twoja druga połowa? Ta żeńska - zapytała - Cały dzień dziś nie widziałam Lynn. Znowu się pokłóciłyście?

Esai Morales

Esai zdrowo sobie łyknął z kieliszka
- A ty Fu, dlaczego pijesz tylko piwo? Golnij sobie czystą - mówiąc to podsunął dziewczynie kieliszek

Fumiko Kanesaka

- Chciałabym, ale jeden szlaban mi narazie wystarczy. Ograniczę się dziś tylko do piwa. Dzieki - mrugnęła do Esai'a

Joan Wingfield

- A Merlin wie, gdzie ona się włóczy - wzruszyła ramionami i ze znudzeniem oparła głowę na ręce.

Sandrine Holt

- Ja na szczęście jeszcze nie zarobiłam żadneo szlabanu...Ale w końcu musi być ten pierwszy, więc czym się tu przejmować? - powiedziała S. nie oczekując jednak odpowiedzi.

Esai Morales

- Jesteś prefektem więc powinnaś się dobrze sprawować... - zauważył Esai śmiejąc się

Fumiko Kanesaka

- nie przesadzajmy z tymi prefektami. Prefekt, czy nie, każdy moze się wyluzować. W takim razie spędzimy sobie miły, ślizgoński, pijacki wieczorek. - zarządziła Fu. - Wy się w ogóle znacie? - i nie czekając na odpowiedź zaczęła przedstawiać:
- Ludzie, to jest Joan. Jo, to są: Sandrine i Esai.

Joan Wingfield

- I mam siostrę Lynn... A co do tematu to prefekci mają przekichane - stwierdziła Jo - jak ty kobieto musisz spędzać czas wolny? Na pilnowaniu, żeby nikt sie nie zabił?

Sandrine Holt

- Hmm. Raczej na pilnowaniu aby żaden ślizgon nie zabił kogoś z innego domu -zaśmiała się .

Lynn Wingfield

Razem z Julie weszły do gospody.
- Pozwól, że coś ci zamówię. - skierowała Julie do swojego ulubionego stolika i podeszła do baru, w celu zamówienia dwóch Blue Lagoon. Po otrzymaniu drinków podeszła do stolika, jedną szklankę stawiając przed dziewczyną. Rozsiadła się wygodnie naprzeciw niej. - A więc, mów, co robiłaś ostatnimi czasy?

Juliette Goodwin

- Ja pier...niczę. - złapała się teatralnie za głowę. - Aż szkoda mówić.
Dla pewności wypowiedzi pociągnęła porządnego łyka i zaczęła opowiadać;
- Powiedzmy, że mugoli nie lubię. Ale mugolki - co innego, wiadomo. Niektóre - sama wiesz. No i właśnie dlatego mój jakże ukochany ojciec stwierdził, że staję się wysoce niebezpieczna dla otoczenia. Żeńskiego otoczenia. Tym oto sposobem znalazłam się tutaj. Zupełnie jakby była to dla mnie jakakolwiek przeszkoda...
- A Ty? z tego, co widzę, Twoja przepiękna bliźniaczka ma się zupełnie jak ty, kiedy idzie o urodę. A reszta?

Lynn Wingfield

- Reszta? Powoli stacza się na takie dno, jak ja. - orzekła, zapalając papierosa. - Ogólnie, ostatnio mam jazdy, jak jasna dupa. Brakuje mi kobiety... no i wiesz, jak nie znoszę facetów - dlatego rodzice stwierdzili, że dobrą karą za wszystkie przewinienia będzie wsadzenie mnie do koedukacyjnej placówki nauczania.
Spojrzała na Julie z przymrużonymi oczami.
- Ale przynajmniej nie jestem już sama.

Juliette Goodwin

- Samotność to pojęcie względne, ale jak widać, rozumiemy je bardzo podobnie. - spuściła lekko głowę.
- Jaki tam z ciebie wykolejeniec... a jazdy ma chyba każdy, nawet Jo - uśmiechnęła się lekko. - nawiasem, jak się z nią dogadujesz?

Lynn Wingfield

Zaciągnęła się, chwilę rozmyślając.
- Jak zwykle. - uśmiechnęła się pod nosem. - Chociaż ostatnio zaczynamy się lepiej rozumieć. A ty... jak z tą dziewczyną, z którą wtedy kręciłaś?
Próbowała sobie przypomnieć imię rzeczonej dziewczyny, jednak się poddała.