www.hogwartdlanajlepszych.fora.pl

Marii Malacana

-Moge iść z wami...?-Zapytała nieśmiało-Bo jak nie wy...-spojrzała na sis-To ona

Jason Scott Lee

Jason wszedł do gospody. Podszedł do Esaia i powiedział:
- Słyszałem, że podobno masz zostać prefektem? Bardzo dobry z ciebie kolega...chcesz zabrać to co do ciebie nie należy. I nie chodzi mi tylko o odznakę, ale też o Joan. Myślałeś, że się nie dowiem, jak się do niej przystawiałeś? Wiesz co? Dla mnie jesteś zerem - mówiąc to zamachnął się i walnął z pięści Esaia, tak mocno, że ten spadł z krzesła. Kiedy się podniósł z wargi leciała mu krew.
Jason jeszcze raz zamachnął się, aby dać mu nauczkę, kiedy...

Koko Malacana

...koko powiedziała:
-Nie bij go!Moja sis nie jest rzyzwyczajona do widoku bójki beze mnie!-Wrzasneła-A ty sis dlaczego nie chcesz ze mną spędzić czasu?Hę?-Zapytała wstając i podchodząc do Jasona-Jak masz bić go...to bij mnie.Esaji,nie masz nic przeciwko?-Zapytała i nie czekając na odpowieć uderzyła Jasona tak mocno w twarz że aż poleciał na poblizki stolik

Joan Wingfield

(Tak w sumie... to ja się do niego przystawiałam. I Lynn jako ja... Jak to ładnie brzmi xD).

Joan weszła do Gospody i zauważyła Jasona. Podeszła do niego widząc jak się zamachuję i złapała za podniesioną dłoń.
- Hm... najpierw nie widze cię przez ruski miesiąc, a później nagle pojawiasz się bijąc mojego przyjaciela... to dość... miłe z twojej strony - mruknęła ze zmarszczonymi brwiami.
- a ty mogłabys nie zgrywać heroski - mruknęła do Koko. - Boże i Ty masz miłość za dobro? Puknij się i zagrzmij w końcu.

Jason Scott Lee

( wiem, wiem. ale chcę zrobić taką "dramatic" scenkę, ^^)

- Przyjaciela? Myślisz, że ci uwierzę? Dotarły do mnie słuchy, co razem wyprawialiście. I nie chcę słuchać twoich wyjaśnień - powiedział

Koko Malacana

Ko.usiadła przed siostrą i powiedziała szeptem:
-Jak będe pijana i zaczne się bić...-Zaczeła-TO POWSTRZYMAJ MNIE!-Wrzasneła-Przepraszam.Poniosło mnie...

Joan Wingfield

- To nie ja, to była Lynn idioto - warknęła do niego. - Ale jeśli nie chcesz, proszę cię bardzo. Jeśli chcesz to te twoje słuchy... mogą się ziścić.

Maribel Vea

Maribel podeszła do Esaia i zaczęła mu wycierać krew z wargi.
Następnie zwróciła się do Joan
- Mogłabyś sobie znaleźć lepszego chłopaka...a nie takiego, który szuka bójki gdzie tylko się znajdzie

Jason Scott Lee

- Co to znaczy "mogą się ziścić" ? - zapytał nie wiedząc jak ma to interpretować

Joan Wingfield

- Taaak, wiem Maribel - mruknęła patrząc wściekle na Jasona. - Masz rację.

Marii Malacana

-Święte słowa Maribel,Swięte słowa... Tylko ja musze zmienić siostre-Mruknęła-Wybaczam ci.-Zwróciła się do kokoloko

Esai Morales

Tymczasem Esai rzucił się na Jasona, zwalając go z nóg. Następnie zaczął go okładać pięściami.
- Sam jesteś zerem - powiedział - Nic dziwnego, że Joan już Cie nie chce

Marii Malacana

Marii zakryła twarz rękoma.
-Tak tu jest...no nie wiem...CODZIENNIE czy raz na miesiąc?!-Zapytała Maribel

Joan Wingfield

- Merlinie widzisz i nie grzmisz - mruknęła pod nosem i oszołomiła Esaia zaklęciem oraz po chwili Jasona - uspokójcie się. Mam wam zafundować terapię małżeńską?

Maribel Vea

( nie zapominajcie chłopcy, że macie RÓŻDŻKI XD)