www.hogwartdlanajlepszych.fora.pl

Joan Wingfield

- Nic... to po prostu było dziwne oświadczenie - wzruszyła ramionami - ale ok. Esai wracając do poprzedniego tematu, bo widzę, że kolega - wskazała Matta - milczy, masz jakieś zwierzątko?

Esai Morales

- Mam sowę i całkowicie mi ona wystarczy. Nie przepadam za innymi zwierzętami - odpowiedział

Joan Wingfield

- Ok, widzę, że nie przepadasz za tego typu tematami - powiedziała pijąc piwo. Przez chwilę obserwowała innych gości gospody, po czym wbiła wzrok w kufel.
- To może zarzucisz jakiś temat Esai? - zapytała z uniesioną brwią.

Esai Morales

- Jeśli na to liczysz, to się zawiedziesz skarbie, bo nie wiem o czym możemy pogadać

Joan Wingfield

Joan patrzyła na niego przez chwilę, po czym wzruszyła ramionami i zamówiła kolejne piwo.
- Jestem beznadziejna w rozpoczynaniu tematów - mruknęła - to znaczy te tematy samobójstwa, które wcześniej prowadziłam z Koko były ciekawe, ale... ekhm, nie wiem czy reszcie towarzystwa (czyli aktualnie Tobie ;P) się spodobają...

Esai Morales

- Mi się podobają - ożywił się Esai - Jak chciałybyście się zabić?

Joan Wingfield

- Wiesz, zależy - mruknęła marszcząc brwi - gdybym miała się zabić to pewnie z jaiegoś powodu... gdyby to było z poczucia winy to pewnie wolałabym, żeby bolało, typu pociąć się albo powiesić... A jeśli z innego powodu to cóż... Avada, tabletki... A ty?

Maribel Vea

Maribel weszła do gospody. Zauważyła grupkę uczniów z hogwartu, więc podeszła do nich i się przywitała. Później na chwilę odeszła, aby zamówić piwo i wróciła do znajomych. Jako że nie było już wolnego krzesła przy stole, a wszystkie inne pozajmowane były przez jakichś ponurych typków, usiadła Esaiowi na kolana.
- Mam nadzieję, że się nie obrazisz. Jak zwolni się jakieś krzesło to cię "odciążę" - zaśmiała się.

Esai Morales

- Jasne, że sie nie obraże - powiedział do Maribel, a zwracając się do Joan dodał - Hmm, ja bym skoczył z wielkiej wysokości. Chociaż raz poczuć jak to jest latać...a raczej spadać...bez miotły

Joan Wingfield

- Taaak, a mózg rozlecialby się we wszystkich kierunkach - powiedziała - a ty Maribel? Gdybyś miała się zabić...?

Maribel Vea

- Jeśli założymy że miałabym się zabić, co jest raczej mało prawdopodobne, to wydaje mi się, że wzięłabym tonę tabletek nasennych i położyła się spać.

Matthew Ritter

Matt wzdrygnął się na wzmiankę mózgu.
- Uch, musicie mówić o śmierci? Nie przepadam za... takimi tematami, wybaczcie. Mam jakieś zboczenie czy fobię odnośnie tego.

Lee Manson

Lee wszedł do gospody i usiadł przy stole z dużą ilością osób.
- Cześć wszystkim! - zawołał.

Koko Malacana

-Hej Lee!-Powiedziała

Joan Wingfield

- Phy, boisz się koszmarów? - zakpiła unosząc brwi (tak, ona w międzyczasie je opuszcza^^"). - ale w porządku... czemu trafiłeś do nas w środku roku szkolnego? Wywalili cię? Cześć Lee - dodała.

(hej do cholery, mogę wiedzieć do Puchonka i Gryfon robią w PW ślizgonów? zachowajmy chociaż resztki kanonu/pozorów co? -.-")