www.hogwartdlanajlepszych.fora.pl

Arwen

-Zobaczy się- powiedziała ze śmiechem Ar.- Cześć, siostrzyczko...

Koko Malacana

-Klucze.- powiedziała i podała je dziewczynie.- Paranoid to nasz skrzat domowy. Nie jest zbytnio uprzejmy, ale w końcu się przyzwyczai. Każda sypialnia ma łazienkę, a lodówka jest pełna. Zawsze.- dodała.

(Pisz szybko bo brat przyszedł!)

Arwen

-Paranoid?- powtórzyła.- Szybko się przyzwyczai jak tu trochę pobędę.

Koko Malacana

-Tsa. To się jeszcze okaże. Mnie jeszcze nie lubi.- burknęła.- Ignoruje, bije, gryzie, kopie. Myśli, że ten dom należy do niego, i tylko niego. Nie dawaj mu ubrań, bo przynajmniej sprząta i robi pyszny gyros!- dodała.- No, i bliny z kawiorem.- Uśmiechnęła się.- Mieszka na szafie w dużym pokoju, i zbiera rzeczy mamy i Marii. Jak fanatyk.

Arwen

-Słońce moje, jeszcze żaden skrzat mnie nie słuchał- powiedziała Ar.- Zrobię tak, że będzie nam bił pokłony ledwo nas zobaczy.

Koko Malacana

Koko uśmiechnęła się.
- To dobrze. Ty ustabilizować możesz nawet mnie!- dodała.

Arwen

-Wszystkich- powiedziała.- Pokażesz mi oba pokoje, to zadecyduję gdzie będę mieszkać- poprosiła Ar z lekkim uśmiechem.

Koko Malacana

-OK. Nie ma problemu.- powiedziała i wstała z łóżka.- Nie wypijesz?- zapytała.- A z resztą!- dodała i wyszły z pokoju Koko. Wspięły się po schodach i stanęły przed drzwiami jakiegoś pokoju.- Pokój Marii.- szepnęła.

Arwen

Ar spojrzała na drzwi.
-Hm...- mruknęła i dotknęła klamki. Szybko cofnęła dłoń.- Parzy...- wytłumaczyła nie patrząc na Ko tylko na drzwi.- Dziwne...

Koko Malacana

- No tak...- przypomniała sobie i spuściła wzrok. Po chwili jednak go podniosła i, nie patrząc na klamkę, otworzyła drzwi- Pani przodem.

Arwen

-Co to za zaklęcie?- zapytała i weszła do pokoju.

(Opisz go! W końcu to twój dom, nie?)

Koko Malacana

( Tsa... )
Ko pchnęła drzwi i ich oczom ukazał się pokój z niebieska wykładziną w szare i czerwone kropeczki, żółtymi ścianami i łóżkiem, na którym równo pościelona była jedwabna pościel. Pod oknem stało biurko z dębu, na nim komputer, czerwona lampka i kilka książek Carlosa Ruiza Zafóna. Między innymi Cień Wiatru, Gra anioła i Marina. Za drzwiami stała duża szafa, w której wisiały jeszcze ubrania jej zmarłej siostry. Na przeciwko łóżka, na ścianie, wisiało wiele dziwnych i niezrozumiałych obrazów.

Arwen

('Tsa' należy do mnie! xD)

Ar rozejrzała się po pokoju.
-Fajny- stwierdziła i podeszła do szafy. Wzięła jedną sukienkę i jej się przyjrzała.- Marii nosiła to samo co ja?

Koko Malacana

( Tsa... xd )
- Nie. Czemu pytasz?- zapytała cicho.- Ta sukienka do ciebie nie pasuje.- powiedziała, wyrwała jej ubranie i rzuciła do szafy.
( W mojej książce (przelotnie!) Siergiej to jakiś szaleniec, który nosi kwas w kieszeni...)

Arwen

(Tsa?)
Ar poparzyła na Ko.
-Nadal rozpaczasz- mruknęła.- Mogę tutaj zostać. Fajny. Ale zobaczmy jeszcze pokój twych rodziców, siostrzyczko.

(Fajnie! Siergiej nosi kwas w kieszeni. Ja spadam, bo jutro próbny spr 6-klasisty, a ja mam się wykąpać... Pa pa!)