www.hogwartdlanajlepszych.fora.pl

Siergiej Iwanov

-Niee. Nie porwali mnie kosmici. Nie jestem pół sobą. Musiałem pomyśleć, a wiesz, że najlepiej myśli się we własnym domu.

Arwen

-Nie sądzę- stwierdziła patrząc się przed siebie.

Siergiej Iwanov

-A co tam u Ciebie?

Arwen

-Kiepsko. Żyję na własną rękę. Matka się nie odzywa, bo boi się ojca. Bracia mają mnie w dupie... I Latające Szmatki mnie szukają- stwierdziła cicho.- Życie jest do bani. Przynajmniej dom mi został...

Siergiej Iwanov

-Najgorzej.- stwierdził cicho Siergiej i puścił kolejną kaczkę.

Arwen

-Widziałam jak ojciec stwierdził, że nie mogę być jego córką i wykrzyczał matce, że jest kurwą. Myślałam, że go zabiję. Należało się skurwielowi- stwierdziła.

Siergiej Iwanov

-A matka puściła to mimo uszu?- zapytał zaskoczony Siergiej.

Arwen

-Boi się go. Skurwiel jej grozi, że ją zabije- powiedziała cicho i popatrzyła na czubki trampek.- A kochani braciszkowie murem za nią, że matka to dziwka, suka, szmata i tak dalej

Siergiej Iwanov

-No to najgorzej.- westchnął.

Arwen

Burknęła coś niezrozumiałego i usilnie patrzyła na czubki butów. Widocznie znalazła w nich coś niezmiernie ciekawego.

Siergiej Iwanov

Zaczął padać deszcz. Siergiej wciągnął na głowę kaptur szarej bluzy, a dłonie schował do kieszeni.

Arwen

Skuliła się nieco bardziej. Zarzuciła na głowę kaptur od czarnego polara i o dziwo wytarła rękawem policzki.

Siergiej Iwanov

-Ale wiesz co jest fajne?- zapytał Siergiej. Arwen pokręciła głową.- Dzisiaj niedziela, czyli będzie ciasto.

Arwen

Ar parsknęła cichym, ale nieco wymuszonym śmiechem.
-Optymista się znalazł...

Siergiej Iwanov

Siergiej spojrzał na swoje odbicie w lustrze wody.- Chyba muszę iść do fryzjera.