www.hogwartdlanajlepszych.fora.pl

Koko Malacana

- Obrażę - powiedziała. Po chwili usłyszeli syczenie gdzieś za krzakami...
-Myślisz że to ona? - zapytała i nie czekając na odpowiedź podeszła do krzaków.W zaroślach kryła się Sasza
-Chyba od dziczała - Rzekła do Leto.
Gdy próbowała chwycić Sasze, ta ugryzła ją w nadgarstku tuż obok żyły. Dziewczyna padła na lód
-Tylko...jej nie zabijaj -powiedziała

Amy Kartha

Całą sytuację zauważyła Amy, a biorąc pod uwagę fakt, że szczerze nienawidziła węży już odkąd była małą dziewczynką, nie czekając na zaproszenie wyciągnęła różdżkę i wycelowała w węża.
- Confringo - zawołała. W tym momencie wąż "wybuchnął", rozwalając dookoła swoje marne wnętrzności.
Ami podeszła do Koko i pomogła jej wstać
- Dobrze, że byłam w pobliżu. Widzę, że Jared nie zabrał się za to, żeby ci pomóc...Nic ci nie jest? - zapytała

Koko Malacana

Ko. z otwartymi ustami wpatrywała się w puste miejsce w którym jeszcze 5 sekund temu leżał jej wąż którego miała od dzieciństwa.W jej oczach staneły łzy:
-Przez jej jad miałam objawy TYLKO CHWILE-Wysapała-Ona...ja...ja ją kochałam-Powiedziała wstając i mocna ściskając rane.Po chwili już jej nie było(RanyxD).-I co ja powiem rodzicą?I Marii...Da się ją jakoś...hmmm...naprawić?-Zapytała zaglądając raz w oczy krukonki a ran na Leto

Amy Kartha

- Yyy, raczej nie - wyjąkała Krukonka - Wybacz, ale myślałam, że ten wąż cię zaatakował...Gdybym wiedziała, że...ja naprawdę bym go nie zabiła...

Koko Malacana

Ko. przękneła śline:
-Nic się nie stało.Bo ty nie wiedziałaś,że on jest mój...-Powiedziała-Przynajmniej mam Reya-Rzekła i pokazała jej węża na szyji

Amy Kartha

Amy nieznacznie odsunęła się od Ko.
- Nie przepadam za wężami...A zresztą...muszę już iść. Nie będę wam przeszkadzać zakochańce. Możecie sobie pogrruchać . Zastawiam was samych - powiedziała patrząc na Leto i Ko.
Po chwili odwróciła się i wróciła do zamku.

Carmen Hale

Carmen przechadzała się spokojnie po ośnieżonych błoniach z kugucharem na ramieniu. W skupieniu obserwowała swoje stopy, który ryły pokaźną warstwę śniegu. Ślizgonka usiadła na lśniącym głazie podziwiając iskrzącą się w świetle księżyca powierzchnię zamarzniętego jeziorka gdy podszedł/a do niej...

Chris Weasley

... uśmiechnięty Chris. Stanął przed dziewczyną i dokładnie obserwował kuguchara. Nigdy nie widział podobnego stworzenia, które teraz spokojnie siedziało Ślizgonce na ramieniu.
- Jestem Chris Weasley.- przywitał się Gryfon wyciągając do dziewczyny dłoń.

Carmen Hale

Carmen omiotła wyciągniętą dłoń Gryfona morderczym spojrzeniem i prychnęła cicho. Nie kwapiła się do odwzajemnienia przyjacielskiego gestu chłopaka, ale taktownie się przedstawiła:
- Carmen Hale.- powiedziała nie siląc się na nic więcej blondynka.

Chris Weasley

- Ładne imię.- stwierdził Gryfon ignorując ponury nastrój dziewczyny.- Co to jest?- spytał Chris wyskazując głową na kuguchara Ślizgonki.

Carmen Hale

- Jak widzisz kuguchar to mały cętkowany kot z ogonem zakończonym pędzelkiem jak u lwa.- wyrecytowała zwięźle Ślizgonka odruchowo głaszcząc zwierze po łbie.- Ty nie masz zwierząt?

Chris Weasley

- Mam tylko starą sowę na posyłki, która demoluje wszystko w zasięgu jej skrzydeł...- westchnął Gryfon kiwając głową z politowaniem.- Gdzie można spotkać więcej takich pięknych dziewczyn, jak ty?

Carmen Hale

Carmen uśmiechnęła się delikatnie posuwając się nieco na głazie. Poklepała ręką puste miejsce obok siebie i powiedziała wesoło:
- W USA. A Ty skąd jesteś?

Chris Weasley

Chłopak zaśmiał się wesoło i przysiadł się do Ślizgonki.
- Cóż za zabawny zbieg okoliczności. Ja również jestem ze Stanów! Masz może rodzeństwo?

Carmen Hale

Młoda Hale zaśmiała się dźwięcznie i poprawiła swój płaszcz.
- Nie mam rodzeństwa, ale za to mam mnóstwo złotych kart kredytowych.- stwierdziła po namyśle.- A ty?