www.hogwartdlanajlepszych.fora.pl

Nick Riddle

Nick melancholijnie przechadzał się po ośnieżonych dróżkach, mając wszystko dookoła za nic. W jego głowie kiełkował niedopracowany plan zlikwidowania szkoły magii, w którym to on unicestwi każdego nauczyciela i szlamę.

Airis Cross

Jak zwykle roztargniona blondynka z opuszczoną głową szła przez park, niefortunnie wpadając na każdego ucznia. Nie przepraszając poszkodowanych, zmierzała dalej z twardym postanowieniem dotarcia do upragnionej ławki, odizolowanej od świata. Gdy była już niemalże u kresu swojej wędrówki zderzyła się z wysokim młodzieńcem, który przygaszony nad czymś rozmyślał.
- Patrz jak chodzisz!- warknęła wściekła Ślizgonka, choć wina była zdecydowanie po jej stronie.

Nick Riddle

- Nawzajem!- warknął Nick "grzecznie" wypełniając obywatelski obowiązek udzielenia pomocy dziewczynie. Szybko i sprawnie podciągnął jej sylwetkę do pozycji pionowej i mocno trzymając za ramiona cierpliwie czekał, aż ta niezdara znów poczuje nogi.- Sama powinnaś uważać jak leziesz!

Airis Cross

- To TY sobie stanąłeś na środku i nic tylko swój nos widzisz!- wykłócała się blondynka zgrabnie wyszarpując się z uścisku chłopaka. Otrzepała się ze śniegu z obrzydzeniem stwierdzając że pobrudziła swoje ukochane zamszowe kozaczki. Miała wielką ochotę znokautować nieznajomego, ale z powodów estetycznych zajęła się układaniem włosów.

Nick Riddle

- Ale to TY nagle oślepłaś i mnie nie zauważyłaś!- stwierdził Ślizgon dokładnie mierząc rozmówczynię wzrokiem. Miał właśnie zgryźliwy komentarz na końcu języka, ale z niewiadomych powodów zatrzymał go dla siebie.- Gdzie Ci się tak śpieszy, że pędzisz przez śnieg jak opętana?

Airis Cross

Zbita z tropu blondynka patrzyła na chłopaka uważnie, jakby oceniając czy rzeczywiście nieznajomy pragnie poznać cel jej wędrówki.
- Idę na ławkę...- bąknęła Airis. Stwierdziła z żalem, że ów nieznajomy nie prezentuje się aż tak źle. Jego oczy szczególnie zwracały na siebie uwagę.- A właściwie, to na kogo miałam zaszczyt wpaść?

Nick Riddle

- Nick Riddle.- mruknął Ślizgon oglądając się przez ramię. Dopiero teraz spostrzegł oblodzoną ławkę.- Według mnie ta ławka może usprawiedliwić Twoją szarżę...- powiedział Nick kiwając pobłażliwie głową.- A ty, jak masz na imię?

Airis Cross

Blondynka patrzyła na Ślizgona jak na idiotę. Odruchowo dotknęła jego szaty, upewniając się, że ten chłopak istnieje. Zadrżała podekscytowana i uśmiechnęła się z ociąganiem.
- Airis Cross.- przedstawiła się dziewczyna i dla pewności zapytała Ślizgona.- Jesteś spokrewniony z... Czarnym Panem?

Nick Riddle

- Tak.- rzekł zmieszany Nick przywołując się w myślach do porządku. Stanął prosto i uprzejmie przepuścił dziewczynę przodem.- Pozwolisz, że potowarzyszę Ci przez chwilę?- zapytał cicho z nadzieją, że blondynka zdecydowanie zaprzeczy kręcąc głową.

Airis Cross

- Oczywiście!- wykrzyczała uradowana dziewczyna. Do porządku przywołał ją obraz godzinnego siedzenia w zimnie i chłodzie dnia w letniej szacie.- Wiesz, jeśli nie masz nic przeciwko temu, to możemy się wybrać w cieplejsze miejsce. Do pokoju wspólnego Ślizgonów....

Nick Riddle

Nick zatrzymał się przed ławką i zmarszczył czoło zastanawiając się nad propozycją blondynki. Po sekundzie wzruszył ramionami i z niewidocznym uśmiechem kiwnął na ślizgonkę dłonią.- Panie przodem, czyż nie?

Joan Wingfield

Joan weszła na błonia razem z Jasonem. Obie ręce trzymała w kieszeni.
- Więc...? - spojrzała wyczekująco na Ślizgona.

Jason Scott Lee

- Więc co? - zapytał unikając spojrzenia Joan - Ok, wiem, że się wygłupiłem tam w gospodzie...Wybacz.

Joan Wingfield

- No jak to miło, że zacząłeś dostrzegać swoje grzechy - powiedziała z ironią. - Ale wiesz... nie jestem pewna, czy chcę z tobą być jeśli masz się tak zachowywać. On jest moim przyjacielem, a przyjaciół to jak Melka czy Lynn traktuję, myślałam, że to wiesz.

Jason Scott Lee

- Czyli chcesz mnie rzucić? Dobrze zrozumiałem? - zapytał