www.hogwartdlanajlepszych.fora.pl

Lynn Wingfield

... Lynn ze wściekłą miną. Walnęła się na krzesło naprzeciw siostry i wygłosiła swoje zdanie na temat minionego dnia.
- K**wa.

Joan Wingfield

- Dobrze powiedziane siostra - stwierdziła - a mogę wiedzieć cóż takiego się stało? Julie się zgubiła, zostawiła cię...? - zapytała z ironicznym uśmieszkiem.

Jason Scott Lee

Nim Lynn zdążyła odpowiedzieć do biblioteki wszedł Jason. Podszedł do Joan i pocałował ją.
- Przeszkadzam? - zapytał siadając obok dziewczyny

Joan Wingfield

- Ależ oczywiście. Przeszkadzasz zawsze i wszędzie - powiedziała z sarkazmem - a przy okazji, całkiem możliwe, że ratujesz mnie od tyrady i godziny wysłuchiwania narzekań mojej siostry - dodała z uśmiechem.

Jason Scott Lee

- Skoro przeszkadzam do może już sobie pójdę ? - zaśmiał się ale nie ruszył z miejsca. - A co znowu dolega Lynn?

Joan Wingfield

- Właśnie chodzi o to, że nie wiem - powiedziała Jo wzruszając ramionami - a gdzieś ty się ostatnio pałętał, co?

Jason Scott Lee

- A tu i tam...- odpowiedział pokrętnie...- Właściwie to już moge Ci powiedzieć...W końcu są święta...
Wyjął z kieszeni średniej wielkości czerwone pudełko. Otworzył a w środku leżał przepiękny srebrny naszyjnik.
- Nie wiedziałem czy wolisz srebro czy złoto...więc kupiłem srebrny...Mam nadzieję że ci się spodoba - powiedział po czym założył dziewczynie na szyję naszyjnik.
- Wesołych świąt skarbie... - po chwili widząc pożądliwy wzrok Lynn dodał - No co Ty? Myślałaś że zapomnę o siostrze mojej dziewczyny? Dla Ciebie też coś mam - to mówiąc wyjął z drugiej kieszeni mniejsze - niebieskie pudełeczko, w którym znajdował się złoty łańcuszek....Mam nadzieję że podobają wam się prezenty?

Joan Wingfield

Joan spojrzała na chłopaka z uwielbieniem w oczach.
- Kochanie ty moje, jasne, że się podobają - pocałowała delikatnie chłopaka - a teraz ja mam wyrzuty sumienia, bo nic ci nie kupiłam. Nie lubię tego uczucia. Dziękuję.

Jason Scott Lee

- Gdybyś mi coś kupiła, to bym się obraził. Nie lubię dostawać prezentów - odpowiedział wzruszając ramionami

Joan Wingfield

- Ok... jesteś najdziwniejszym człowiekiem jakiego na oczy widziałam... To co ty do cholery robisz w urodziny? Wrzeszczysz na rodzinę, że ośmieliła się kupić ci prezent? - zapytała z uśmiechem.

Jason Scott Lee

- Dla twojej wiadomości nie wyprawiam urodzin - odpowiedział przytulając dziewczynę - Moi rodzice wiedzą że robię się trochę...drażliwy...jak dostaję prezenty czy coś w tym stylu.

Joan Wingfield

- Phy, i tak coś dostaniesz - powiedziała wystawiając język - a jak wpadniesz w szał, czy co to tam się z tobą dzieje... już sobie poradzę, don't worry - dodała z przebiegłym uśmieszkiem.

Jason Scott Lee

- Skoro tak mówisz skarbie, to nie widzę przeszkód - odpowiedział czule ją całując. - Jeśli chcesz mogę Ci coś jeszcze dokupić...bo taki naszyjnik to bardzo mało jak dla takiej ślicznotki jak Ty.

Joan Wingfield

- Uważaj bo się zarumienię - powiedziała - a poza tym, Lynn nie wygląda na zachwyconą widokami - dodała z szerokim uśmiechem, widząc twarz siostry mówiącą 'ludzie, nie w miejscu publicznym, proooszę!'.

Jason Scott Lee

- Masz rację. - odpowiedział śmiejąc się.
- A jak tam Twoje sprawy sercowe ? - zwrócił się do Lynn lecz nie czekając na odpowiedź zapytał Joan -A co tam ciekawego w szkole?