www.hogwartdlanajlepszych.fora.pl

Arwen

-Kicz, słodycz... i miłość- ostatnie słowo powiedziała, prawie że z odrazą.

Gabriella Efron

- Miłość sama w sobie jest piękna. - powiedziała, rzucając się na kolejne kostki czekolady. - Tylko walentynki przesłodzone, przereklamowane i przesadzone.

Arwen

-Miłość jest chwytem reklamowym. To moje zdanie, oczywiście- powiedziała z lekkim uśmiechem.

Gabriella Efron

- Eh, skończmy już gadać o miłości. - poprosiła. - Nie zjesz ze mną czekolady? - spytała. Wzięła do ręki kolejny kawałek czekolady. - Jest naprawdę pyszna.

Arwen

-Nie, dzięki- powiedziała.- Mam zamiar schudnąć do takiego stopnia, żeby wyglądać jak anorektyczka, żeby przerazić mą matkę...

Gabriella Efron

- Nie boisz się konsekwencji? - zapytała. - Chorób jakie mogą ci się przyplątać w efekcie tego całego odchudzania?

Arwen

-Nie- odpowiedziała radośnie Arwen.- Najwyżej zachoruję, a potem umrę. I będzie gites.

Gabriella Efron

- Tego bym nie powiedziała... - mruknęła tylko.

Arwen

-Czemu? Jak umrę świat tylko zyska, bo nie będę już chodzić po ziemi- powiedziała.- Nie będzie już zagrożenia dla głupich mugoli...

Gabriella Efron

- Wcale nie zyska. - zaprotestowała szybko. - A co ja wtedy zrobię? Lubię cię...

Arwen

-Jestem nieobliczalną psychopatką, a ty mówisz, że mnie lubisz- powiedziała Ar z kpiarskim uśmieszkiem i pokręciła głową.- Jak to jest możliwe?

Gabriella Efron

- Też nie jestem do końca normalna... - zaśmiała się. - Żyję w świecie książek. Bohaterowie tych książek są moimi przyjaciółmi, z którymi w każdej chwili potrafię rozmawiać bez względu na miejsce i czas. Nigdy nie możesz być pewna co w tym momencie wpadnie mi do głowy. Na jaki genialny pomysł znowu wpadłam... Rodzice w domu ze mną nie wytrzymują... Może tylko u mnie to się nie rzuca tak w oczy?

Arwen

-Jestem psychopatką- powiedziała.- Siedziałam w pierdlu i w psychiatryku... Jestem nieobliczalna. Potrafię zabić- powiedziała.- Nadal mnie lubisz?...

Gabriella Efron

- Hmm... tak! - prawie to wykrzyczała. - Ty jesteś sympatyczną młodą osóbką, a źli kosmici zawładnęli Twoim ciałem! To ich wina! - Do Gabi dotarło co wygaduje. - Dobra... znów przesadziłam z czekoladą... Dobra kobieto, proszę, zabierz to ode mnie... - zwinęła w papierek tę część czekolady, do której nie zdążyła się zabrać i wcisnęła Ar do rąk.

Arwen

-Jedz- powiedziała i odsunęła czekoladę.- Kosmici rzeczywiście mogli zawładnąć moim ciałem- powiedziała i wyciągnęła mały nożyk.- Ale... Czy jest... realne... to, że potrzebuję krwi?...- nacięła delikatnie dłoń i zlizała kropelkę krwi.- Może powinnam wrócić do psychiatryka?...